Raonic jest w znakomitej dyspozycji. Kto wie czy nie w życiowej. Pod wodzą Carlosa Moyi rozwinął skrzydła. Częściej chodzi do siatki, poprawił volley, bekhend. Stał się po prostu zawodnikiem kompletnym. Jeszcze kilka lat temu był kolejnym, rosłym chłopakiem (196 cm, 90 kg) z atomowym forhendem i serwisem. Przegrywał mecze w tie-breakach, nie wytrzymywał w kluczowych momentach. Ćwiczył jednak sumiennie, był dobrze prowadzony i głównie za sprawą byłego trenera Ivana Ljubicicia i obecnego – Moyi poczynił taki progres. Mimo, że mierzy blisko 2 metry świetnie porusza się po korcie. Przy innych olbrzymach Rao jest gibki i zwinny jak kot. Tegoroczny sezon kapitalny. W słonecznej Kalifornii pokonał gładko Berdycha, Monfilsa i wczoraj 2-1 Goffina. Paradoksalnie cieszę się, że słabszy moment przytrafił mu się w meczu półfinałowym, a nie w finale. Belg zagrał naprawdę dobre zawody i dzielnie stawił opór.
Djoko jest w słabszej formie i to widać gołym okiem. A’propos oka, być może w tym tkwi regres formy Serba, choć sam zainteresowany zaprzecza twierdząc, że z okiem wszystko już w porządku. Ma problemy z timingiem, popełnia zaskakująco proste błędy. Zarówno z Tsongą jak i w pierwszym secie z Nadalem nie grał porywająco, a porównując dyspozycję Francuza czy Hiszpana z Raoniciem, ewidentnie to Kanadyjczyk jest na fali.
Jako, że strasznie ciężko przełamać serwis Milosa, wybrałem typ na handicap gemowy. Pokrył go Tsonga (6-7 6-7) to tym bardziej stać na to reprezentanta Kanady. Mam nadzieję, że czas Raonicia nadchodzi i największe sukcesy dopiero przed nim. Ma potencjał na bycie numerem jeden. Czas trochę przewietrzyć w tej betonowej trójce (Murray, Fed, Djoko). Reasumujac – proponuję typ +4 gemy w stronę Milosa.
Novak Djokovic – Milos Raonic, typ: 2 (+4 gemy), kurs: 1,81.