Smuda: Jestem zadowolony z czwartej lokaty, nadal liczymy się w Ekstraklasie

Szkoleniowiec krakowskiej Wisły, Franciszek Smuda przyznał, że jest bardzo zadowolony z rundy jesiennej.

– Mówiąc ogólnie, i biorąc pod uwagę sytuację klubu, jestem po tej części rozgrywek bardzo zadowolony. Nie pracuje się łatwo, gdy nie wszystko funkcjonuje dobrze. Innym zdarzało się postawienie zawodników pod ścianą, dawanie im kar za nieprzemyślane zachowania, które skutkowały żółtymi kartkami, mimo że w niektórych klubach ci zawodnicy nie mieli z czego zapłacić. U nas niczego takiego nie było, zresztą ja przez te półtora roku żadnej kary nie dałem, bo w naszej grupie wszyscy są w porządku – mówił Smuda cytowany przez oficjalną stronę Białej Gwiazdy.

– Trzeba być zadowolonym z czwartej pozycji, gdyż nadal liczymy się w Ekstraklasie, jesteśmy w ósemce, co było naszym celem. Nie ma co ukrywać, że denerwowały mnie przegrane mecze, bo przegrywaliśmy je w niefortunnych okolicznościach, przez brak koncentracji, wyrachowania czy indywidualne błędy. Czy to w Kielcach, z Lechem albo na Cracovii, tracąc bramkę w 93. minucie. Trzeba pamiętać, że mieliśmy kilka kontuzji. Brakowało mi Jankowskiego, bo on był ważnym ogniwem w środkowej linii. Wybiegał wiele kilometrów, harował dla ofensywy, ale miał też kilka ważnych odbiorów. Na szczęście od stycznia będzie do naszej dyspozycji – zaznaczył opiekun krakowian.

– Miałem tutaj różne chwile, a najgorsze były przed meczem z Legią z Warszawie, który przegraliśmy 0:5. Wiedziałem, z jaką ekipą przyjechałem na Łazienkowską, i to były najtrudniejsze chwile do przetrwania, ale powiedziałem sobie po meczu, że kiedyś przyjdzie czas, że to my im strzelimy pięć bramek. Będę w Krakowie mieszkał do końca życia, więc jakby tu, przy Reymonta, miało się coś rozpaść, to bym sobie nie wybaczył. Cieszę się, że mój silny charakter pozwolił mi przetrwać, bo teraz widzę świat w lepszych barwach – podsumował.