5 powodów, dla których warto oglądać 2. Bundesligę

Tomasz Urban
Tomasz Urban

Halo! Pobudka! Zaczynamy poważne granie! Co prawda jeszcze nie w 1. Bundeslidze, która startuje dopiero za trzy tygodnie, a na jej zapleczu, co nie zmienia jednak faktu, że 2. Bundesliga zapowiada się w tym sezonie nadzwyczaj interesująco. W piątek o godzinie 20:30 naprzeciw siebie staną beniaminek ligi –  MSV Duisburg i prawie-beniaminek 1. Bundesligi – FC Kaiserslautern. Warto w piątkowy wieczór włączyć Eurosport 2 i od początku śledzić uważnie to, co będzie się działo na zapleczu Bundesligi. Dlaczego? Powodów jest co najmniej pięć:

NASI

FC Kaiserslautern (Mateusz Klich i Kacper Przybyłko), Eintracht Bruszwik (Rafał Gikiewicz i Adam Matuszczyk), FC St. Pauli (Waldemar Sobota), FC Norymberga (Mateusz Stępiński), VfL Bochum (Piotr Ćwielong) i SV Sandhausen (Jakub Kosecki) – tym klubom polscy kibice powinni się w tym sezonie uważniej przyglądać, bo właśnie tam mamy swoich przedstawicieli. W sumie reprezentować nas będzie na drugim froncie 8 zawodników. Jesteśmy (po Austriakach) drugą najliczniejszą nacją obcokrajowców w 2. Bundeslidze, choć transfermarkt nie uwzględnia piłkarzy mających obok polskiego także i inne obywatelstwo, a takich w pierwszych kadrach poszczególnych zespołów jest jeszcze czterech: Caleb Stanko we Freiburgu (poza polskim także i amerykańskie), Adam Bodzek w Fortunie Düsseldorf,  Matthias Wittek w Heidenheim i David Niepsuj w Bochum.

Media w Niemczech wskazują, że co najmniej 5 ze wspomnianych wyżej Polaków powinno mieć miejsca w podstawowych składach swoich drużyn. Żadnych wątpliwości nie ma przy osobie Rafała Gikiewicza, który wyrobił sobie w Brunszwiku świetną markę, należy do czołówki bramkarzy w lidze i w zasadzie nie ma w Eintrachcie konkurencji. Grać będzie też Adam Matuszczyk, który przeszedł do Brunszwiku z FC Köln i w każdym z pięciu letnich sparingów Lwów wychodził w podstawowym składzie, a w ostatnim meczu z Rayo Vallecano grał nawet przez pełne 90 minut jako jeden z czterech zawodników w zespole. Za Matuszczykiem przemawia także fakt, że Thorsten Lieberknecht preferuje ustawienie z trzema środkowymi pomocnikami.

Choć ligainsider.de uważa inaczej (a właściwie uważał, bo awizuje już Kubę do pierwszego składu na mecz ligowy z Brunszwikiem) to sądzę, że pewne miejsce w składzie Sandhausen będzie miał Jakub Kosecki. Po pierwsze dlatego, że Sandhausen to typowa ekipa rzemieślników i przyda im się trochę wiatru na skrzydle, po drugie zaś Kosa po prostu ma umiejętności, by to miejsce w składzie szaraczka 2. Bundesligi sobie wywalczyć. Po trzecie wreszcie – w każdym z meczów sparingowych Kuba wychodził w pierwszym składzie ekipy dowodzonej przez Aloisa Schwarzta, a szefowie Sandhausen wiele sobie po tym wypożyczeniu obiecują.

brunszwik

Niedziela, godzina 15:30. Polski mecz w 2. Bundeslidze. Rafał Gikiewicz i Adam Matuszczyk kontra Kuba Kosecki. Warto rzucić okiem

Ciężko natomiast wyrokować, co w Kaiserslautern czeka Mateusza Klicha i Kacpra Przybyłkę. Po pierwsze – konkurencję obaj mają naprawdę sporą, po drugie trener Czerwonych Diabłów Kosta Runjaić jest trochę nieobliczalny w swoich wyborach i lubi żonglować nie tylko ustawieniem swojego zespołu, ale też i systemami. Bliżej składu na pewno jest Przybyłko, który gra niemal w każdym sparingu od pierwszej minuty i co najważniejsze – strzela gole. W wygranym ostatnio 2:0 meczu z Wehen Wiesbaden strzelił oba gole dla FCK. Ponadto mówi się, że z klubu może odejść jego najpoważniejszy konkurent do miejsca w składzie, czyli Philipp Hofmann (pozostają jednak jeszcze powracający z wypożyczenia do Aue Stefan Mugosa, ściągnięty z Bayernu Lukas Görtler i rewelacja okresu przygotowawczego – luksemburczyk Maurice Deville z własnych rezerw). Zainteresowanie zgłaszało Darmstadt, ale są także ponoć dla niego zapytania z Anglii. Klich natomiast uzależniony jest trochę od systemu. W Kaiserslautern twierdzą, że powinien grać wyżej i jeśli w sparingach grał od początku, to Runjaić preferował ustawienie 4-1-4-1. Ani przy 4-2-3-1, ani tym bardziej przy 4-4-2 nasz piłkarz raczej nie będzie miał łatwo o miejsce w podstawowym składzie, choć analizując minuty, jakie otrzymywał w sparingach sądzę, że w okresie przygotowawczym przesunął się nieco wyżej w hierarchii środkowych pomocników u Runjaicia i powinien przynajmniej otrzymywać regularnie po te paręnaście lub nawet parędziesiąt minut w meczu.

O miejsce w składzie St. Pauli  musi mocno walczyć Waldemar Sobota, ponownie wypożyczony do kultowego klubu z Hamburga z FC Brügge. Szczerze powiem, że byłem lekko zdziwiony ponownymi staraniami St. Pauli o Sobotę, bo były reprezentant Polski nie miał za sobą udanej wiosny. Strzelił tylko dwa gole, nie zaliczył żadnej asysty i z czasem stracił nawet miejsce w składzie zespołu rozpaczliwie broniącego się przed degradacją. St. Pauli zwiększyło konkurencję na skrzydłach ściągając do siebie Ryo Miyachiego z Arsenalu, a Sobota sparingi z reguły zaczynał na ławce. Dopiero w ostatnim wyszedł w podstawowym składzie, strzelając 2 gole amatorom w wygranym przez St. Pauli 9:1 meczu z piątoligowym SV Todesfelde, ale to akurat… nie jest dobry znak, bo w pierwszej połowie tego meczu w zespole z Hamburga występowali raczej zawodnicy z zaplecza pierwszej jedenastki.

Marne widoki na grę mają natomiast Piotr Ćwielong w Bochum i Mariusz Stępiński w Norymberdze. Ten pierwszy nawet w sparingach rzadko kiedy dostaje minuty, ten drugi ostatnie minuty (raptem 8…) od trenera Rene Weilera dostał 5. lipca w meczu przeciwko Bohemiansowi Praga.

WIELKIE FIRMY

Może to trąci banałem, ale sezon w 2. Bundeslidze zapowiada się najciekawiej od lat. Naprawdę trudno wskazać zespoły, które na koniec sezonu uplasują się na miejscach dających upragnioną promocje. Faworytów jest bowiem cały zastęp. Najpoważniejszym jest bardzo solidnie wzmocniony RB Lipsk z Ralfem Rangnickiem na ławce, Willi Orbanem na środku defensywy, Marcelem Sabitzerem i Emilem Fosbergiem w pomocy i fantastycznym jak na tę klasę rozgrywkową duetem napastników – Yussufem Poulsenem i Davie Selke, którego RB może pozazdrościć niejeden pierwszoligowiec. W Lipsku nie kryją nawet, że jedynym celem na ten sezon jest awans. Nie chowają się za konkurencją, nie bawią się w okrągłe formułki. Teraz k… my, a reszta nas nie interesuje. Kto poza nimi? Można wymieniać bez końca. Silną kadrą wciąż dysponuje FC Kaiserslautern, mimo ogromnych ubytków wcale niezły skład jest w stanie zmontować Christian Streich we Freiburgu (z Nilsem Petersenem w ataku, Mike Frantzem i świetnym Vincenzo Grifo ściągniętym z FSV Frankfurt w drugiej linii i całą ławą zawodników ogranych poziom wyżej, jak Mujdza, Günther, Torrejon czy Schuster), niewielkie w sumie retusze w porównaniu do ubiegłego sezonu przeszła kadra SC Paderborn, choć tutaj najpoważniejszą stratą może się okazać odejście trenera Andre Breitenreitera do Schalke, mocne na papierze są nadal Karlsruher SC (ze znaczących zawodników stracili na razie w zasadzie tylko Reinholda Yabo, ale w jego miejsce pozyskali z Düsseldorfu niezłego napastnika – Erwina Hoffera), Eintracht Brunszwik i tradycyjnie FC Nürnberg, ale nade wszystko należy wspomnieć o Fortunie Düsseldorf, która zmontowała naprawdę mocną ekipę naszpikowaną graczami znanymi z Bundesligi (Ya Konan, Koch, Haggui, Sararer), a do nich dołożyła jeszcze niezwykle utalentowanych młodzieniaszków (Akpoguma czy Sobottka) i jeśli trener Frank Kramer odpowiednio poukłada wszystkie klocki, to Fligeraner są dla mnie obok Lipska najpoważniejszym kandydatem do awansu.

rangnick

Wielki Ralf powrócił na ławkę. Ma poprowadzić Czerwonego Byka do 1. Bundesligi.

Jak co roku wyskoczy tez pewnie ktoś z drugiego szeregu. Kto tym razem? Obstawiam VfL Bochum, które nie tylko notuje świetne wyniki w sparingach (2:1 z Borussią Dortmund, 4:3 z PAOK-iem Saloniki), ale przede wszystkim dysponuje sporym potencjałem ofensywnym w osobach Simona Terrode, Michaela Gregoritscha (zakładając, że ten nie odejdzie do HSV), czy znanego niegdyś z gry w Hertcie – Nando Raffaela oraz kilkoma nazwiskami znanymi z boisk 1. Bundesligi, jak Marco Terrazzino, Tim Hoogland (obaj robili w okresie przygotowawczym naprawdę duże wrażenie), Jan Simunek, Stefano Celozzi, czy Tobias Weis. Całość swoim znakiem jakości ostemplowuje naprawdę dobry trener, jakim jest Gertjan Verbeek.

Jak by tego było mało, w lidze grają przecież jeszcze nie tak dawni pierwszoligowcy, czyli zespoły o ogromnych tradycjach. Greuther Fürth wzmocnione rewelacyjnym podobno Vetonem Berishą i silnym jak tur, powracającym z Turcji do Niemiec – Domim Kumbelą powinno radzić sobie znacznie lepiej niż w ubiegłym sezonie, St. Pauli pod wodzą Ewalda Lienena także. Szkoda tylko, że z pogrążonego w chaosie organizacyjnym TSV 1860 Monachium została w zasadzie już tylko nazwa i najprawdopodobniej znów w Monachium trzeba będzie się bronić przed degradacją, tym bardziej, że bilans zysków i strat na rynku transferowym wypada raczej na minus. Nawet wśród beniaminków doszukamy się samych starych znajomych, bo przecież i Arminia Bielefeld i MSV Duisburg to zespoły o ogromnej tradycji i renomie. Kto wie, może któraś z nich odpali jak rok temu SV Darmstadt?

arminia

Nawet beniaminkowie 2. Bundesligi to tzw. Traditionsvereine, czyli stare, zasłużone firmy. Powyżej Arminia Bielefeld prezentuje swoje efektowne stroje na nadchodzący sezon, a poniżej Zebry z Duisburga w pełnej krasie.

msv

Gdzie w tym całym gronie umieścić tak skromne ekipy jak SV Sandhausen, FC Heidenheim, czy FSV Frankfurt?  W co celować będzie legendarny Union Berlin, który świetnie spisuje się w sparingach przedsezonowych i przystępuje do sezonu mocniejszy niż rok temu? Tylko te ekipy z całej ligi  (plus oczywiście Rasen Ballsport Lipsk) nie grały jeszcze w swej historii w 1. Bundeslidze. Już sam ten fakt zapowiada spore emocje.

(PRZYSZŁE) GWIAZDY

Już pisałem wyżej. Davie Selke, Youssuf Poulsen, Willi Orban, Didier Ya Konan, Nils Petersen, Alexander Ring (Kaiserslautern), Christian Günther, Vicenzo Grifo, Robin Okotie (TSV 1860)… Lista byłaby długa. Warto oglądać i śledzić 2. Bundesligę choćby po to, by być na bieżąco z rozwojem talentów, którzy potem trafiają do klubów z 1. Bundesligi. Taką drogę przebywa przecież znaczna cześć tych, którzy potem błyszczą na pierwszoligowych boiskach. Przyjemnie jest na bieżąco odkrywać nieznanych szerszemu gronu odbiorców piłkarzy, o których za chwilę usłyszy cały świat (Rahman Baba, Weigl, Kimmich, Latza (?), Groβ z Ingolstadt i wielu innych). Wy wówczas z dumą będziecie mogli zacytować klasyka i oznajmić wszem i wobec, że tego piłkarza „to ja bardzo dobrze znam”. Polecam, fajne uczucie. Kogo tym razem można wskazać jako potencjalną gwiazdę? Czysta loteria, ale może 18-letni napastnik Marc Brasnić wypożyczony do Paderborn z Leverkusen, który w juniorskich ekipach Bayeru strzelał potężne ilości goli? Może 19-letni Tim Kleindienst ściągnięty do Freiburga z Cottbus, gdzie w minionym sezonie w trzeciej lidze zdobył 13 goli? Świetne wrażenie w minionym sezonie robił na mnie 22-letni Jean Zimmer z Kaiserslautern, mogący grać po prawej stronie defensywy lub na boku pomocy, czekam także na przebłysk geniuszu Erika Thommy (20 l.) wypożyczonego także i na ten sezon do Kaiserslautern z Augsburga. A może ten niewielki Veton Berisha o którym wspominałem wyżej rzeczywiście okaże się crackiem i w parze z Kumbelą pozwolą Greutherowi nawiązać do niedawnych czasów, kiedy to Koniczynki balansowały na granicy 1. i 2. Bundesligi?

NIESPODZIANKI

2. Bundesliga jest trochę jak polska Ekstraklasa. Raz że poziom zbliżony, dwa, że i tutaj impossible is nothing. Liga, której nie należy raczej uwzględniać wybierając weekendowe mecze do oskubania buka. Konia z rzędem temu, kto w ubiegłym sezonie byłby w stanie wytypować, że awans do 1. Bundesligi wywalczą Ingolstadt i Darmstadt, a w barażach zagra Karlsruhe. Całą trójkę większość widziała przecież raczej w dolnej części tabeli, a Darmstadt było niemal murowanym kandydatem do spadku. Jeśli dobrze pamiętam przedsezonową ankietę, 16 z 18 trenerów wskazywało, że awans do 1. Bundesligi wywalczy Norymberga, tymczasem piłkarze z Frankonii w pewnym momencie sezonu musieli się nawet zacząć oglądać za plecy w obawie przed uwikłaniem się w walkę o uniknięcie degradacji. Rok temu prawdziwą sensacją był awans Paderborn, dwa lata temu niespodziewanie i z tylnego szeregu zaatakował Brunszwik, a w pobitym polu pozostawił m.in. Kaiserslautern i Kolonię, wreszcie w sezonie 2011/2012 całe towarzystwo sensacyjnie zakasował Greuther Fürth. Na kogo kolej tym razem?

MEDIALNA LIGA

Bundesliga jest fajnie zagospodarowana przez niemiecki sport1. Po meczach piątkowych od 22:15 możecie oglądać ich skróty, podobnie jak i w niedzielę o 19:00 skróty pozostałych meczów kolejki, a w poniedziałek od 20:15 cały mecz poniedziałkowy. Kto nie ma dostępu do sport1, ma jeszcze lepszą opcję w postaci Eurosport Playera. Roczny abonament gwarantuje dostęp do wszystkich meczów 1. i 2. Bundesligi na żywo, skrótów, bramek, retransmisji i innych materiałów. Godne polecenia wszystkim fanom niemieckiej piłki w wydaniu ligowym.