Przedostatnia kolejka Bundesligi. Co warto zagrać?

Tomasz Urban
Tomasz Urban

To już przedostatnia kolejka Bundesligi. U góry tabeli w zasadzie wszystko jasne, trwa jeszcze tylko walka o miejsca w Lidze Europejskiej, ale to, co najciekawsze, dzieje się na samym dole. W walkę o utrzymanie zaangażowanych jest jeszcze 6 ekip, a różnice punktowe między nimi są tak niewielkie, że nie sposób cokolwiek wyrokować, tym bardziej, że drużyny te grają w dwóch najbliższych kolejkach między sobą. Stąd naprawdę trudno polecić teraz mecze do obstawienia, także dlatego, że Bundesliga w tym sezonie zaskakuje jak rzadko kiedy. Coś jednak trzeba wybrać. Zdecydowałem się na spotkania Schalke z Paderbornem, Leverkusen z Hoffenheim i Wolfsburga z Dortmundem.

Zanim jednak o meczach najbliższej kolejki, krótkie rozliczenie z poprzednim weekendem. Z grona pewniaków poprawnie wskazałem oba rozstrzygnięcia (wygrana Wolfsburga z Paderborn i Stuttgartu z Mainz), choć w przypadku meczu w Stuttgarcie niepoprawnie podałem dwie alternatywy, czyli opcję „obie strzelą” i gol Ginczka. Reasumując zatem – bilans w gronie „pewniaków” wyniósł 2/4, a po 15 kolejkach wynosi on 25/47 (53,2%). W grupie „wóz albo przewóz” poprawnie wytypowałem 3 z 6 rozstrzygnięć, a bilans ogólny wynosi 43/68 (63,2%). Bilans sumaryczny typów wynosi zatem 68/115, czyli 59,1%.

Lecimy z następną kolejką. Zaczynamy od spotkania w Gelsenkirchen.

(DOMNIEMANE) PEWNIAKI

Schalke 04 – SC Paderborn 1 (1.65) i drużyna 2 nie strzeli gola w pierwszej połowie (1.45)

Informacje kadrowe i statystyki:

Gospodarze już bez Sidneya Sama i Kevina-Prince’a Boatenga, którzy zostali odsunięci od zespołu na skutek fatalnej postawy w ostatnich spotkaniach oraz bez Marco Högera, który z kolei został ukarany tygodniowym odsunięciem od treningów z zespołem. Kontuzjowani  i na 100% poza grą są natomiast Kaan Ayhan i Atsuto Uchida. Są jednak też i powroty. Po karencji kartowej do gry powraca Klaas Jan Huntelaar a po kontuzji uda Jefferson Farfan i obaj powinni znaleźć miejsce w podstawowym składzie na ten mecz. Problemem dla Di Matteo jest natomiast pozycja prawego obrońcy, którą obsadzi najprawdopodobniej nie przepadający za grą tam Benedikt Höwedes. Zwłaszcza w ofensywie, w której może tym razem zabraknąć miejsca dla Choupo-Motinga (ewentualnie Sane). Tak czy inaczej personalnie Schalke będzie wyglądać naprawdę mocno. Przynajmniej na papierze…

U gości natomiast, których analizuję niemal co tydzień, nic nowego. Wciąż poza grą są Alban Meha i co oczywiste – Marvin Ducksch, ale ponieważ to stare sprawy, to trenerowi Breitenreiterowi nie będzie to spędzać snu z powiek.

Schalke: Fährmann – Höwedes, Matip, Nastasić, Aogo – Goretzka, Neustädter – Farfan, Draxler, Sane – Huntelaar

Paderborn: Kruse – Heinloth, Rafa Lopez, Hünemeier, Brückner – Rupp, Vrancic, Bakalorz – Koc, Stoppelkamp – Kachunga

Co mówią statystyki?

Die Königsblauen przegrali tylko jedno z ostatnich ośmiu spotkań u siebie (z Leverkusen 0:1), a aż cztery razy zachowali w tym czaie czyste konto po stronie strat. Ponadto stracili w tych ośmiu meczach ledwie 5 bramek. Dla odmiany Paderborn traci na wiosnę najwięcej goli ze wszystkich drużyn w Bundeslidze (36, kolejny w tej klasyfikacji jest Hamburg z 29 golami). Beniaminek ma także na koncie najwięcej straconych goli ogółem. Ciekawe jest także to, że w ostatnich 16 spotkaniach tylko w jednym (z Werderem Brema u siebie) Paderborn strzelało gole w pierwszej połowie. Ogółem w pierwszych 45 minutach beniaminek strzelił w całym sezonie tylko 9 goli. Warto zatem rozważyć opcję dotyczącą braku gola dla gości w pierwszej połowie meczu.

Analiza i typ:

W Gelsenkirchen zaczęli w tygodniu polowanie na czarownice. Znaleziono trzech „winowajców”, dwóch odpalono z zespołu, jednemu dano czas do przemyślenia własnego postępowania. Wszystko po tym, by uratować choć tę Ligę Europy. Brak pucharów mógłby się okazać fatalny w skutkach dla takiego klubu. Przecież Schalke to klub z drugim budżetem płacowym w całej lidze. Lekarstwem na wszystkie bolączki może się właśnie okazać mecz z Paderbornem. Patrząc na to, ze BVB gra na wyjeździe z Wolfsburgiem, Hoffenheim, także na wyjeździe, z Leverkusen, a Werder podejmuje oddaloną o dwa punkty od spełnienia marzeń Borussię Mönchengladbach, wygrana Schalke w tym meczu może im już zagwarantować miejsce w Europie na przyszły sezon. Grzechem będzie tego nie wykorzystać, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że goście przyjadą na Veltins-Arenę z nożami w zębach i każdy zdobyty punkt może być dla nich na wagę złota, gdyż w ostatniej kolejce podejmują w bezpośrednim pojedynku ostatni w tabeli Stuttgart. Oba zespoły mają zatem swoje cele ale zdecydowanie większym potencjałem i umiejętnościami dysponują gracze Królewsko-Niebieskich i przypuszczam, że to właśnie oni sięgną po pełną pulę. Kryzys kryzysem, ale aż trudno sobie wyobrazić, co by się działo w Gelsenkirchen, gdyby Schalke tego meczu nie wygrało…

Bayer Leverkusen – TSG Hoffenheim 1 (1.40) i 1 (0:1) dla odważnych (2.15)

Informacje kadrowe i przypuszczalne składy:

Gospodarze przystąpią do tego meczu bez dwóch ważnych zawodników – Larsa Bendera pauzującego za kartki i kontuzjowanego Kyriakosa Papadopoulosa. Zastąpią ich w wyjściowym składzie Ömer Toprak i Stefan Reinartz, choć kicker podaje, że Leverkusen pokusi się o bardzo ofensywne ustawienie z Calhanoglu na „6” obok Rolfesa. Miejsce w kadrze znajdzie już Castro, ale na granie chyba jeszcze za wcześnie.

Problemy ma także i Gisdol, a największym z nich będzie  brak Roberta Firmino, który musi odsiedzieć karę za nadmiar żółtych kartek. Oprócz Brazylijczyka w kadrze na to spotkanie nie będzie jeszcze Svena Schipplocka (kontuzja mięśniowa uda). Niklasa Süle nie liczę (wciąż leczy jeszcze kontuzję kolana).

Bayer: Leno – Hilbert, Toprak, Jedvaj, Wendell – Rolfes, Calhanoglu – Bellarabi, Brandt, Son – Kieβling

Hoffenheim: Baumann – Beck, Bicakcić, Strobl, Toljan – Schwegler, Rudy, Polanski – Volland – Szalai, Modeste

Co mówi statystyka?

 W dotychczasowej historii pojedynków pomiędzy obiema drużynami na 13 meczów aż w 11 triumfowali piłkarze Bayeru. Ponadto z 20 ostatnich meczów na własnym boisku przegrał tylko jedno, a do tego wygrał wszystkie pięć ostatnich meczów przed własną publicznością nie tracą w nich ani jednego gola. Hoffenheim dla odmiany zwyciężył tylko w jednym spotkaniu z siedmiu ostatnich.

Analiza i typ:

Leverkusen ma jeszcze mikre szanse na trzecie miejsce w tabeli i awans do LM bez konieczności grania meczów kwalifikacyjnych, ale nie wszystko już zależy od podopiecznych Schmidta. Założenie jest jednak proste – mecz z Hoffenheim musi zostać wygrany, by potem móc nasłuchiwać wieści z Bremy, gdzie grać będzie Borussia Mönchengladbach. Hoffenheim natomiast liczy się niby jeszcze walczy jeszcze o kwalifikację do Ligi Europy, ale trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że wiosna nie jest dla ulubieńców Hoppa najszczęśliwsza. Hoffenheim przegrywa dość często i to nawet takie mecze, w których jest – zdawałoby się  – faworytem. W Leverkusen nigdy im się za dobrze nie grało i nie sądzę, by coś się miało po sobocie zmienić w tym aspekcie. Co odważniejszym polecałbym nawet rozważenie opcji z handicapem (0:1). Kurs na takie zdarzenie wynosi 2.15. Hoffenheim sporo straci na nieobecności Firmino, a Gisdol zdecyduje się zapewne w związku z tym wzmocnić środek pola i zagrać trzema defensywnymi pomocnikami.

VfL Wolfsburg – Borussia Dortmund obie strzelą (1.40)

Informacje kadrowe i statystyki:

Poza kadrą na to spotkanie jest Niklas Bendtner, a z urazami zmagają się obaj lewi obrońcy gospodarzy – Ricardo Rodriguez i Marcel Schäfer, choć wydaje się, że tego pierwszego uda się do meczu postawić na nogi. Ponadto pod znakiem zapytania stoją występy Luiza Gustavo, a także Ivana Perisicia, którzy narzekają odpowiednio na problemy z kolanem i przywodzicielami. W formacjach ofensywnych Hecking ma natomiast tak wielki wybór, że typowanie składu jaki pośle na boisko to czysta zgadywanka. Kicker typuje, że tym razem zobaczymy na boisku Schürrle, De Bruyne i Caligiuriego.

Problemy mają jednak i w Dortmundzie. Jürgen Klopp nie będzie mógł skorzystać z usług Kuby Błaszczykowskiego (zaczął już biegać po urazie) oraz kontuzjowanych od dłuższego czasu – Grosskreutza, Ramosa i Sahina.

Wolfsburg: Benaglio – Träsch, Naldo, Knoche, Ricardo Rodriguez – Luiz Gustavo Guliavogui – Schürrle, De Bruyne, Caligiuri – Dost

BVB: Langerak – Durm, Sokratis, Hummels, Schmelzer – S. Bender, Gündogan – Mkhitaryan, Kagawa, Kampl – Aubameyang

Co mówi statystyka?

Borussia to nie jest ulubiony przeciwnik Wolfsburga. Wilki nie wygrały 3 ostatnich spotkań przeciwko BVB, a na dodatek z 17 meczów w Bundeslidze wygrali tylko 5. Z drugiej strony jednak podopieczni Heckinga nie przegrali u siebie już od 21 spotkań, co jest ich nowych rekordem klubowym. Dla naszego typu ważne są jednak inne statystyki. Otóż obie ekipy tworzą najwięcej czystych sytuacji strzeleckich w tej rundzie w całej lidze. Wolfsburg stworzył ich 40, a BVB 37. Borussia zdobywała gole we wszystkich ostatnich 12 meczach przeciwko Wolfsburgowi, a ogółem w 8 ostatnich meczach pomiędzy obiema drużynami padały gole po obu stronach. Biorąc pod uwagę rundę rewanżową, Wolfsburgowi tylko 2 razy nie udało się trafić do bramki rywala – w meczach przeciwko Augsburgowi i niedawno przeciwko Borussii Mönchengladbach. Co ciekawe jednak – czyste konto strat udało się utrzymać także tylko dwukrotnie – w meczach przeciwko HSV i Freiburgowi. Dortmund natomiast przeszedł prawdziwą metamorfozę od momentu deklaracji odejścia ze strony Jürgena Kloppa. BVB wygrało 4 z 5 meczów od tego momentu, w każdym z nich strzelała gole, a symbolem przemiany jest Henrikh Mkhitaryan, który w tych meczach zaliczył jedną bramkę i aż 5 asyst.

Analiza i typ:

Oba zespoły strzelają sporo bramek, oba mają jeszcze cele do osiągnięcia i można się spodziewać emocjonującego i obfitującego w gole meczu. Formacje ofensywne obu drużyn są na tyle mocne, że powinny sobie poradzić z defensywą rywala tym bardziej, że bloki defensywne nie należą do najstabilniejszych formacji obu zespołów. Wydaje mi się także, że niezłym typem byłby over 2,5 w połączeniu z opcją „obie strzelą”. Kurs na takie zdarzenie wynosi 1.65.

WÓZ ALBO PRZEWÓZ

Z pozostałych spotkań kusiły mnie także spotkania Herthy z Eintrachtem i Stuttgartu z Hamburgiem. W obu przypadkach wielce prawdopodobne wydają mi się wygrane gospodarzy. Hertha potrzebuje wygranej do definitywnego zapewnienia sobie utrzymania w lidze, a Eintracht nie ma już za bardzo o co grać. W zespole z Berlina coś się jednak w ostatnim czasie zacięło i ich gra nie wygląda już tak solidnie, jak jeszcze kilka tygodni temu. Zwłaszcza w ofensywie niewiele się dzieje. Mimo wszystko „jedynka” na ten mecz wydaje mi się najbardziej prawdopodobna (1.90).

Prawdziwy mecz o życie będzie miał miejsce w Stuttgarcie. Dla gospodarzy liczy się tylko zwycięstwo, goście będą zadowoleni z podziału punktów. Piłkarsko znacznie lepiej prezentuje się w ostatnim czasie Stuttgart, który nie ma problemów ze strzelaniem goli i kreowaniem sytuacji, a gole i punkty traci po głupich indywidualnych błędach swoich defensorów. Z Mainz tych błędów nie było stąd i gładkie 2:0. Jeśli powtórzą to dzisiaj, to Hamburg wróci do domu z pustymi rękoma. Kurs na to zdarzenie wynosi  1.70 i z tego co obserwuję – ciągle spada.

Myślę, że poważnie do spotkania we Freiburgu podejdzie Bayern. 5 meczów bez wygranej, 4 ostatnie porażki z rzędu i brak innych obciążeń powinny sprawić, że goście wreszcie pokażą w lidze swoje prawdziwe oblicze. Kurs na wygraną monachijczyków jest zaskakująco wysoki, bo wynosi aż 1,50 i wydaje się, że wart jest rozważenia, mimo iż to Freiburg ma o co grać, a nie Bayern.

Zainteresowałbym się także spotkaniem w Bremie, gdzie Werder podejmuje Borussię Mönchengladbach. Nie ryzykowałbym jednak mimo wszystko wygranej gości, choć jest to najbardziej prawdopodobna z opcji. Dużo bardziej przemawia do mnie typ na „obie strzelą” po kursie 1.50. Borussii wystarczy w Bremie punkt, by za tydzień dopełnić formalności przed własną publicznością w meczu z Augsburgiem. Werder walczy jeszcze o miejsce w Lidze Europy i może postawić gościom naprawdę trudne warunki. A że bremeńczycy mają kłopoty w defensywie a jednocześnie strzelają sporo bramek, to bts wydaje się bardzo prawdopodobny.

CO OMIJAĆ?

Nie wybierałbym tym razem do gry meczów Augsburga z Hannoverem i Mainz z Kolonią. W tym pierwszym meczu może się wg mnie zdarzyć naprawdę wszystko. Nie zdziwi mnie wygrana gości, ani tym bardziej zwycięstwo gospodarzy. Mainz z Kolonią nie grają już natomiast o nic i mogą sobie pozwolić na luźną, nieskrępowaną taktycznymi więzami grę i naprawdę nie sposób przewidzieć, w którym kierunku potoczą się wydarzenia w tym spotkaniu.