32. kolejka Bundesligi. Analiza i typy

Tomasz Urban
Tomasz Urban

Cóż tu dużo mówić – porażka na całej linii. Dwie ostatnie kolejki mocno poturbowały moje statystyki. Z grona 6 meczów, które uznawałem za względnie pewne, nie trafiłem… ani jednego. I tak bywa. Bundesliga jest cholernie nieobliczalna, czego doświadczyłem niestety na własnej skórze, a w ślad za mną pewnie i niektórzy z Was. Lepiej poszło w grupie „wóz albo przewóz”, gdzie poprawnie wskazałem typ na mecz Bayeru z Bayernem oraz wygraną Werderu z Eintrachtem.

Mam nadzieję, że na finiszu rozgrywek złapię jeszcze formę i uda mi się podkręcić nieco statystyczny bilans. Na ten moment z grona domniemanych pewniaków trafiłem 23 zdarzenia na 43 typowane (53,5%), a z grona tych z wyższymi kursami 40 na 62 (62,5%).

Dobra, dość o sprawach nieprzyjemnych, czas popatrzeć do przodu. Przed nami 32. kolejka z absolutnym hitem na Borussia-Park, czyli spotkaniem Borussii Mönchengladbach z Bayerem Leverkusen. Można powiedzieć, że jest to eliminator fazy grupowej Ligi Mistrzów. Gospodarze w przypadku wygranej będą praktycznie pewni gry w niej a także zachowają szanse na doścignięcie Wolfsburga, a co za tym idzie – na wicemistrzostwo kraju. Trzeba jednak powiedzieć, że kolejka ta do najłatwiejszych nie należy. Zwłaszcza zespoły broniące się przed spadkiem mogą graczom napsuć sporo krwi i trzeba rozsądnie podejść do wydarzeń, które wybieramy do grania. Miałem spory ból głowy z doborem meczów do gry i tym razem wybieram tylko dwa z nich. Zdecydowałem się na spotkania Paderbornu z Wolfsburgiem oraz Stuttgartu z Mainz. Zaczynamy:

(DOMNIEMANE) PEWNIAKI:

SC Paderborn – VfL Wolfsburg 2 (1.65)

Informacje kadrowe i przypuszczalne składy:

Końcówka sezonu a tu obie ekipy praktycznie bez osłabień. Wśród gospodarzy z ważnych zawodników zabraknie jedynie Albana Mehy, który cierpi na kontuzję łokcia. Do kadry wracają ci, którzy w zeszłym tygodniu pauzowali za nadmiar kartek, czyli Vrancic i Heinloth i wiele wskazuje na to, że znajdą się na powrót w podstawowym składzie, mimo iż przecież Paderborn zaskakująco wygrało tydzień temu we Freiburgu (ku mojemu i powszechnemu zdumieniu wszystkich obserwatorów ligi).

Goście natomiast mogą czerpać z pełnego dobrodziejstwa, jakie tylko oferuje ich piekielnie mocna kadra. Nie należy się też spodziewać żadnej rotacji ze strony Heckinga, bo przecież nie ma ku temu już żadnych powodów. Inna sprawa natomiast, że opcji wyboru Hekcing ma tak wiele, że trafienie w wyjściową jedenastkę wcale nie jest łatwym zadaniem. Kicker sugeruje na przykład, że miejsce w pierwszym składzie kosztem Vieirinhii i Schürrle znajdą Träsch i Caligiuri.

Paderborn: Kruse – Heinloth, Lopez, Hünemeier, Brückner – Vrancic, Bakalorz, Rupp – Koc, Stoppelkamp – Lakić

Wolfsburg: Benaglio – Vieirinha, Knoche, Naldo, Ricardo Rodriguez – Luiz Gustavo, Arnold – Perisic, de Bruyne, Schürrle – Dost

Co mówi statystyka?

 Paderborn traci mnóstwo goli, co może być wodą na młyn dla piekielnie mocnej ofensywy Wilków. W tej rundzie beniaminek dał sobie wbić ich już 33 (następny zespół ma o 5 mniej), a w całym sezonie 58 i jest pod tym względem trzeci od końca (gorsi są tylko Werder i Eintracht, którzy jednak znacznie więcej strzelają). Gospodarze nie przegrali od trzech meczów, tym niemniej w ostatnich 9 spotkaniach zanotowali tylko jedno zwycięstwo. Co ciekawe, aż 22 z 29 strzelonych przez Paderborn goli padło w drugich połowach meczów. Procentowo jest to najwyższy wskaźnik w całej lidze. Wolfsburg natomiast przegrał tylko jeden mecz z 8 ostatnio rozegranych w lidze.

Analiza i typ:

Tak, wiem… Znowu stawiam przeciwko Paderbornowi. Tydzień temu się „naciąłem”, ale tym razem nie powinienem. Wolfsburg potracił ostatnio trochę punktów i zrobiło mu się „ciepło” w walce o wicemistrzostwo i bezpośrednią kwalifikację do Ligi Mistrzów. Przewaga nad Gladbach i Leverkusen stopniała do zaledwie 2 i 4 punktów.  Paderborn z kolei notuje zwyżkę formy i po ubiegłotygodniowej wygranej we Freiburgu znów jest nad kreską. Gdyby wygrał z Wolfsburgiem, mógłby powoli otwierać szampana i wysyłać zaproszenie do Heleny Fischer, urokliwej niemieckiej gwiazdki popu, której koncert ma być nagrodą dla piłkarzy za pozostanie w lidze. Potencjał obu zespołów jest jednak nieporównywalny, a i motywacji gościom zabraknąć nie powinno. Po straconych na własne życzenie punktach w derbowym meczu z Hannoverem Kevin de Bruyne wyładował złość na drzwiach od szatni (nadawałuy się potem już tylko do wymiany), co też pokazuje, że Wolfsburg chce wygrywać i nie odpuści gospodarzom w tym spotkaniu. Na jesieni na Volkswagen Arena padł zupełnie  nieoczekiwanie – mocno szczęśliwy dla gości – remis 1:1. Nie chce mi się wierzyć, by Wolfsburg dwukrotnie stracił punkty na beniaminku. Poza tym kurs 1,65 jest naprawdę całkiem przyzwoity i chyba warto się skusić.

VfB Stuttgart – FSV Mainz obie strzelą (1.50) lub 1 bez remisu (1.45) lub Ginczek strzeli (2.40)

Informacje kadrowe i statystyki:

Gospodarze mogą wystawić w zasadzie najsilniejszy zespół, na jaki ich tylko stać. Nikt ze znaczących graczy nie cierpi na uraz i nikt nie pauzuje za kartki. Do kadry po odpokutowaniu karencji za czerwoną kartkę wraca Hlousek. Pytanie tylko, czy Stevens wystawi go do składu, bo mecz z Freiburgiem w dużej mierze właśnie on zawalił.

Problemy kadrowe ma natomiast Martin Schmidt. W sobotę nie będzie on mógł skorzystać z usług podstawowego prawego obrońcy – Daniela Brosinskiego oraz środkowego pomocnika – Elkina Soto, który w meczu z Hamburgiem odniósł fatalną kontuzję i kto wie czy nie zakończy ona jego kariery piłkarskiej. Poza kadrą będzie także Jonas Hofmann, ale do tego trener Schmidt zdążył się już przyzwyczaić.

Stuttgart: Ulreich – Schwaab, Rüdiger, Niedermeier, Klein – Gentner, Serey Die – Harnik, Maxim, Kostic – Ginczek

Mainz: Karius – Jara, Bungert, Bell, Park – Geis, Baumgartlinger – Jairo, Malli, Koo – De Blasis

Co mówią statystyki?

Statystyki nie są zbyt sprzyjające dla gospodarzy tego spotkania. Mainz to niewygodny dla nich rywal, bo od pięciu meczów pozostaje niepokonany w meczach przeciwko VfB. Dodatkowo mecz będzie rozgrywany o… fatalnej dla Szwabów porze. Stuttgart nie wygrał 9 ostatnich meczów rozgrywanych w soboty o 18:30. Dla mojego typu ważna i ciekawa jest jednak inna statystyka – w 7 ostatnich meczach każdorazowo obie drużyny strzelały gole. Stuttgart w sześciu ostatnich meczach za każdym razem strzelał i tracił gole (bilans bramkowy 12:13). Mainz jest nieco stabilniejszy w defensywie, ale w ofensywie radzi sobie dobrze, bo w 8 ostatnich meczach potrafił umieścić piłkę w bramce rywala. Gwarantem goli dla Stuttgartu jest w ostatnim okresie czasu Daniel Ginczek, który w 6 ostatnich spotkaniach strzelił ich aż 6 i osobom lubiącym zakłady na strzelców bramek warto chyba polecić wzięcie takiej opcji pod uwagę.

Analiza i typ:

Dla Stuttgartu mecz ten jest już naprawdę meczem ostatniej szansy. To już nawet nie jest za pięć dwunasta, to już jest trzy po. Jeśli gospodarze nie wygrają tego spotkania, to naprawdę tylko cud będzie mógł ich uratować przed degradacja. Już teraz ich sytuacja jest arcytrudna, bo odkąd wprowadzono zapis o trzech punktach za zwycięstwo, to jeszcze nigdy w Bundeslidze nie zdarzyło się, by zespół zajmujący po 31. kolejce ostatnie miejsce w tabeli utrzymał się w lidze. Stuttgart gra zdecydowanie lepiej niżby na to wskazywało miejsce w tabeli dorobek punktowy (śmiem twierdzić, że najlepiej ze wszystkich drużyn walczących o utrzymanie), ale traci cenne oczka po katastrofalnych indywidualnych błędach obrońców. Z Mainz na taką fantazję z tyłu nie może sobie pozwolić. Goście niby mają jeszcze na oku miejsce dające szanse na grę w Lidze Europy, ale szanse te są raczej dość iluzoryczne i motywacja będzie z pewnością po stronie gospodarzy.

WÓZ ALBO PRZEWÓZ

Żadnych innych meczów nie odważyłbym się tym razem sklasyfikować do kategorii pewniaków, nawet tych domniemanych. Nie znaczy to jednak, że w pozostałych spotkaniach nie znajdziemy ciekawych zdarzeń. W piątek Hamburg, po dwóch wygranych z rzędu i pięciu strzelonych golach, podejmuje kompletnie nieobliczalny Freiburg. Mecz z gatunku tych o wszystko. Labbadia tchnął w hamburczyków nowego ducha, wreszcie zaczęli oni strzelać gole, a i defensywa w meczu przeciwko Mainz wyglądała naprawdę solidnie. Freiburg z kolei w ostatnich kolejkach gra dobrze tylko po jednej połowie. W Hamburgu do dobrego wyniku może to nie wystarczyć. Typowałbym zatem skromne, jednobramkowe zwycięstwo gospodarzy. Względnie bezpiecznie wygląda typ na wygraną gospodarzy ze zwrotem za remis po kursie 1.50.

W Hanowerze miejscowe 96 z nożem na gardle podejmuje Werder Brema i wydaje mi się, że w końcu wygra, choć typ na to zdarzenie jest mocno ryzykowny. Pewniej wygląda opcja „obie strzelą” (1.50). Do składu gospodarzy po karencji za kartki wraca Stindl, w Werderze natomiast mają problemy z blokiem defensywnym. Poza grą pozostają bowiem Galvez, Garcia i Caldirola. Za opcją „obie strzelą” przemawia także statystyka. Hannover tylko raz zdołał w tym sezonie utrzymać czyste konto, zaś Werder ze wszystkich drużyn w całej lidze traci na wyjazdach najwięcej goli.

W Dortmundzie Borussia podejmować będzie bezpieczną już raczej Herthę. A może inaczej – sytuacja Herthy jest taka, że nie musi za wszelka cenę szukać punktów właśnie w Dortmundzie. Borussia natomiast walczy wciąż o Ligę Europejską. Nie będzie to jednak łatwy mecz dla BVB. Berlińczycy mają dość dobrze zorganizowaną grę defensywną i  trudno strzelić im bramkę. Gospodarze wystąpią osłabieni brakiem Reusa, Błaszczykowskiego i Sahina, ale wydaje się, że powinni dać sobie radę w tym meczu, choć kurs 1.30 niezbyt zachęca. Można też ewentualnie zaryzykować gola Aubameyanga (1.80), który stoi pierwszy w kolejce do rzutu karnego.

We Frankfurcie mecz dwóch ekip strzelających sporo goli, choć Eintracht po stracie Meiera już tak skuteczny nie jest i dość często notuje mecze „na zero z przodu”. Ale Hoffenheim w defensywie gra wciąż dość niefrasobliwie i wydaje się, że kibice Eintrachtu tym razem chociaż raz będą mogli się cieszyć ze zdobytej bramki. Bukmacherzy niestety też są tego samego zdania i opcja na obie strzelą wynosi liche 1.30. Problem w tym, że niczego innego w tym spotkaniu przewidzieć się nie da.

Jeśli natomiast ktoś szuka remisów, to polecałbym zwłaszcza mecz Köln z Schalke. Gospodarze u siebie nie przegrywają, ale tez i z rzadka wygrywają, a Schalke nie jest w najwyższej dyspozycji. Gospodarze nie przegrali ośmiu ostatnich meczów na własnym stadionie, dla odmiany Schalke nie wygrało od 7 meczów na wyjeździe. Wg mnie na ten moment żadna z tych ekip nie ma nad rywalem takiej przewagi, by moc rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Remis po kursie 3.00 wygląda naprawdę kusząco.

Wreszcie spotkanie w Mönchengladbach. Także i tu widziałbym podział punktów (3.15), z którego bardziej zadowoleni byliby gospodarze. Możliwe zatem, że Bayer będzie prowadził grę, a Gladbach postawi na piekielnie szybkie kontry, tak jak w spotkaniu przeciwko Borussii Dortmund. Leverkusen to jednak wyższa półka. Kto szuka typu „na wariata”, temu polecałbym chyba opcję -2,5/X (3.95), bo nie spodziewam się w tym meczu wielu goli, mimo ogromnych sił ofensywnych po obu stronach.

CO OMIJAĆ?

Pewnie niektórzy będą zaskoczeni, ale odradzałbym raczej mecz Bayernu z Augsburgiem, mimo wysokiej porażki monachijczyków z Barceloną. Skład Bayernu proponowany przez kicker na to spotkanie nie robi zbyt wielkiego wrażenia i walczący o LE Augsburgu przy (sporej) dozie szczęścia może pokusić się o niespodziankę, tym bardziej, że i Hertha była jej niedawno całkiem bliska.