Stilić miał oferty z Korei i Chin, ale deklaruje chęć pozostania pod Wawelem

Wciąż nie wiadomo, czy bośniacki piłkarz krakowskiej Wisły, Semir Stilić zostanie pod Wawelem. Co prawda Stilić zapewnił, że bardzo chciałby pozostać w klubie, jednak nie wiadomo, czy dojdzie do porozumienia między nim a zarządem.

– Nigdy nie wiadomo, jak będzie wyglądać przyszłość danego zawodnika. Po tym, co ustaliliśmy z prezesem, zarówno klub, jak i ja jesteśmy otwarci na rozmowy. Jak tylko będzie coś wiadomo, to klub o tym poinformuje. Teraz nie ma sensu za dużo mówić. Jak będzie jakiś konkret, to o tym powiemy, obie strony bowiem chcą się porozumieć – mówił w poniedziałek Stilić.

Stilić przyznał, że ma także inne oferty. Pytały o niego kluby z Chin, Korei, czy też Dinamo Zagrzeb. – Pieniądze nie są najważniejsze, jednak każdy piłkarz wie, że jego kariera trwa trzynaście, może czternaście lat. Miałem oferty z Korei i Chin, ale to nie są kraje dla mnie. Tak jak powiedziałem, tu jest wola porozumienia z obu stron, bo dobrze się w Wiśle czuję. Na razie jednak nie chcę mówić o tym, co dalej.

W poniedziałek zawodnik spotkał się z nowym prezesem Białej Gwiazdy Robertem Gaszyńskim i dyrektorem sportowym Zdzisławem Kapką. Panowie rozmawiali o warunkach kontaktu, ponieważ dla Wisły zatrzymanie Bośniaka jest priorytetem.