Przed swoim pierwszym meczem w roli kapitana PGE GKS Bełchatów o atmosferze w szatni, rywalu i oczekiwaniach w rundzie wiosennej opowiedział w rozmowie z oficjalną stroną Brunatnych Paweł Baranowski.
– W szatni wyczuwa się atmosferę wyczekiwania i gotowości. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że runda zasadnicza to już tylko jedenaście spotkań. Chcemy jak najlepiej zacząć wiosnę, by myśleć o awansie do czołowej ósemki. Sobotni mecz z Podbeskidziem, który jest naszym sąsiadem w tabeli, jest niezwykle istotny a ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby spokojniej myśleć o kolejnych spotkaniach – mówił piłkarz.
– Rywalizacja w drużynie jest dużo większa, niż jesienią. Doszło sześciu zawodników, zostali też dołączeni zawodnicy z drugiej drużyny, więc i kadra jest szersza. To powinno działać na plus, bo kiedy czuje się konkurencję na karku, to każdy jeszcze mocniej stara się podczas treningów, by trafić do meczowego składu. Nie ma przy tym żadnych złośliwości czy gęstej atmosfery, wszystko toczy się w sportowej rywalizacji. Trener z pewnością ma już wyjściową jedenastkę na jutro. Czas pokaże, czy taka sama drużyna rozpocznie kolejny mecz – dodał Baranowski.
– Podbeskidzie to zespół, który cechuje duża determinacja i wola walki. Często właśnie tą cechą „Górale” przewyższali swoich rywali i zdobywali cenne punkty. Musimy się temu przeciwstawić, by móc uwypuklić nasz ofensywny potencjał. Musimy się pilnować w defensywie, zaliczać dużo odbiorów i stwarzać przemyślane akcje w ofensywie – analizował.
– Do decyzji trenera Kamila Kieresia o wyznaczeniu mnie na kapitana podchodzę ze spokojem. To było dla mnie zaskoczenie, ale jednocześnie wyróżnienie. To każe mi brać większą odpowiedzialność za zespół i uważam, że spełnię się w tej roli. Chciałbym jednocześnie poprawić swoje statystyki w ofensywie, bo na bramkę czekam od ostatniego meczu w 1. lidze – podsumował.