Trener Schalke 04, Roberto Di Mateo może nieco odetchnąć. Wprawdzie jego drużyna przegrała z Realem Madryt 0:2 w pierwszym starciu 1/8 finału Ligi Mistrzów ale kontuzja, jakiej nabawił się w tym spotkaniu Klaas-Jan Huntelaar nie jest tak poważna, jak na początku przypuszczano.
Holenderski napastnik, który w rozgrywkach Bundesligi jest wciąż zawieszony za swoje brutalne zachowanie w jednym z wcześniejszych spotkań, mecz przeciwko Królewskim rozpoczął od pierwszej minuty. Huntelaar był bardzo aktywny ale w 33 minucie padł na murawę i zasygnalizował konieczność zmiany.
Snajper Schalke doznał urazu kilka minut wcześniej, gdy zderzył się w walce o piłkę z Raphaelem Varanem. Po opuszczeniu murawy Huntelaar udał się od razu do szpitala z podejrzeniem zerwania mięśnia.
Dokładne badania pokazały jednak, że z napastnikiem nie jest tak źle, jak na początku przypuszczano. Okazuje się, że zanim na Veltins Arena zabrzmiał ostatni gwizdek arbitra Huntelaar zdążył wrócić na stadion, dopingując kolegów walczących z Realem Madryt już poza boiskiem.
Na razie wprawdzie nie podano, kiedy Huntelaar wróci na murawę ale nie powinien być to okres dłuższy niż tydzień lub dwa tygodnie.