Skorża i Fornalik zgodni w ocenie meczu

Po pierwszej połowie Lech wydawał się w pełni kontrolować przebieg spotkania, ale po przerwie to Ruch dominował na boisku i do końca walczył o remis. – Znowu nie umieliśmy dobić rywala – przyznał Maciej Skorża.

W niedzielę w 21. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań pokonał na własnym boisku Ruch Chorzów 2:1. W pierwszej połowie zdecydowanie na boisku dominowali gospodarze, którzy prowadzili 2:0, a mogli wyżej, gdyby rzutu karnego nie zmarnował Marcin Kamiński. Po przerwie chorzowianie rzucili się do odrabiania strat, zdołali zdobyć kontaktowego gola, ale nie udało im się doprowadzić do remisu.

– Pierwsza połowa kompletnie nam nie wyszła, była całkowicie pod kontrolą Lecha. Zbyt łatwo traciliśmy bramki w obu sytuacjach, w których nie potrafiliśmy obronić się przed prostymi wrzutkami – powiedział po meczu Waldemar Fornalik, szkoleniowiec Ruchu. – Po przerwie było już lepiej, udało nam się zdobyć kontaktowego gola, ale okazało się, że to wszystko, na co nas stać. Szkoda, że całego meczu nie zagraliśmy tak jak drugiej połowy, bo wtedy moglibyśmy pokusić się o remis.

Podobnie mecz ocenił Maciej Skorża. – To było takie typowe spotkanie, w którym grasz dobrze, strzelasz dwie bramki, masz szansę strzelić trzecią, ale potem sam tracisz gola i sytuacja diametralnie się zmienia. Cieszy jednak to, że jesienią w takich sytuacjach na ogół traciliśmy punkty, a dzisiaj udało się zakończyć mecz zwycięstwem – ocenił trener Lecha. – Nie spodziewałem się, że możemy stracić kontrolę nad tym meczem, a tymczasem Ruch zaczął być coraz groźniejszy, świetnie grali w środku Surma, Starzyński i Babiarz, stąd podjąłem decyzję, aby wpuścić Kadara.

W meczu z Ruchem od pierwszej minuty na boisko wybiegł 18-letni Jakub Serafin, dla którego był to debiut w ekstraklasie. – I był to debiut obiecujący, a Kuba miał asystę przy pierwszej bramce – zwraca uwagę Skorża. – To zawodnik, który gra jako typowa „dziesiątka”, ale dzisiaj zagrał nieco cofnięty, gdyż musi w sobie wyrobić więcej nawyków do gry w defensywie. Tego wymaga nasz system gry, w którym jest tylko jeden defensywny pomocnik.