Obrońca Chelsea, Gary Cahill zdradził, że od dawna robi wszystko, by udowodnić krytykantom, iż jest piłkarzem zdolnym do regularnej gry w pierwszym składzie The Blues.
Po dobrym początku sezonu angielski stoper popadł w niełaskę u menedżera Jose Mourinho. Stało się to przegranym 3:5 spotkaniu ligowym przeciwko Tottenhamowi.
Cahill od tamtej pory nie zagrał, opuszczając mecz z Liverpoolem w Pucharze Ligi a także starcia ligowe przeciwko Manchesterowi City, Evertonowi oraz Burnley. Do składu powrócił dopiero w finale Pucharu Ligi, gdzie Chelsea zmierzyła się ze Spurs i wygrała 2:0.
– Zawsze musiałem coś udowadniać. Tak było, gdy grałem w Boltonie i dostałem powołanie do kadry. Mówiono mi „nie zagrasz w reprezentacji, bo jesteś piłkarzem słabego Boltonu”- wyznał Cahill.
– Udowodniłem krytykantom, że nie mieli racji. Kiedy trafiłem do Chelsea znów usłyszałem to samo. Ludzie mówili „nie zagrasz w Lidze Mistrzów, nie możesz tego, nie możesz tamtego”. Walka z krytyką prawdopodobnie sprawiła, że dziś jestem tu, gdzie jestem – dodał Anglik.