W 10. kolejce Ekstraklasy Piast Gliwice wygrał wyjazdowe spotkanie ze Śląskiem Wrocław, dzięki czemu powiększył swoją przewagę w tabeli. Jedną z kluczowych postaci w tym meczu był Kamil Vacek.
– Wiedzieliśmy, że Śląsk nie ma dużo punktów i że będą chcieli wygrać za wszelką cenę. Grali wysoko wysuniętym pressingiem, nie odpuszczali pojedynków. Ten mecz nie był dla nas wcale łatwy. Ale widać, że dajemy radę w takich zaciętych spotkaniach. Trzy punkty z Wrocławia są super – potwierdziliśmy tym samym, że zwycięstwo z Lechią nie było przypadkowe – powiedział 28-letni pomocnik.
– Strzeliliśmy bramkę tzw. do szatni. Myślałem, że nam to sporo pomoże, ale oczywiście każdy mecz na wyjeździe jest bardzo trudny. Kibice gospodarzy byli wspaniali. Dzięki nim piłkarze chwycili wiatr w żagle. Nie najlepsza była też stracona bramka, bo po kontrataku. Bardzo tego żałujemy, bo trochę wyprowadziło nas to z równowagi. Ale po szybko odrobionym trafieniu było po nas widać, że chcemy wywalczyć wygraną w tym meczu. Dla nas to jest bardzo ważne – dodał były zawodnik Chievo Werona.
– Na trybunach były ważne dla mnie osoby – przyjechali moi rodzice. Pochodzę z Usti nad Orlici i do Wrocławia to jest rzut beretem. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy, kiedy właśnie tutaj byli – kontynuował pięciokrotny reprezentant Czech.
Doniesienia mediów sugerują, że Kamil Vacek może powrócić do kadry narodowej. Jednak sam zawodnik mówi, że koncentruje się na dobrej grze i nie myśli o powołaniu. – W ogóle się na tym nie skupiam. Wiem, że muszę grać dobrze i wierzę, że jak będę kontynuował swoją grę to trener mnie zauważy. Podchodzę do tego z pokorą, dla mnie jest bardzo ważne to, że gram regularnie. Na boisku czuję się świetnie i mam nadzieję, że to widać – zakończył.