Lechia Gdańsk wygrała przed własną publicznością z Wisłą Kraków 2:0 w ramach 20. kolejki Ekstraklasy. Zawodnik „Biało-Zielonych”, Michał Mak nie krył radości po zdobyciu kompletu punktów.
W pojedynku z „Białą Gwiazdą” 24-latek zagrał na pozycji napastnika i strzelił jedną z bramek dla podopiecznych Dawida Banaczka.
– Rzadko zdarza mi się strzelać głową, więc ta bramka tym bardziej cieszy. Dostałem świetne podanie od Sebastiana, zrobiłem ruch na bliższy słupek i udało się trafić. Gra na pozycji napastnika nie jest mi całkiem obca, bo za czasów występów w Bełchatowie też zdarzało mi się być napastnikiem. Nie jestem przywiązany do jednej pozycji i chcę pomagać drużynie tam, gdzie ustawia mnie trener. Mam nadzieję, że jest ze mnie zadowolony – powiedział Michał Mak cytowany przez oficjalną klubową stronę internetową.
– Jako cały zespół gramy wyższym pressingiem i nie czekamy na przeciwnika tak, jak było to wcześniej. Jak tylko jest okazja odebrać piłkę rywalowi, to staramy się to robić. Dzięki temu nasi obrońcy też mają łatwiejszą robotą. Widać, że ta gra zdaje egzamin, bo w dwóch ostatnich meczach nasi rywale praktycznie nie zagrozili naszej bramce – dodał.
– Odżyliśmy na boisku, każdy za każdego idzie w ogień i nikt nie odpuszcza. Wrócił dobry duch do zespołu i fajnie byłoby podtrzymać ten stan w kolejnym meczu w Łęcznej. Chcemy tam wygrać, rok zakończyć w dobrych humorach i usadowić się w pierwszej ósemce tabeli – kontynuował.
– Przychodząc do Lechii miałem plan, by poprawić swoje statystyki. Na początku nie szło to za dobrze, ale później Thomas von Heesen na mnie postawił, za co starałem się odwdzięczyć dobrą, skuteczną grą. Teraz pracuję na zaufanie trenera Banaczka i mam nadzieję, że efekt będzie taki sam – zakończył.