Rozwój Katowice pokonał w sparingu trzecioligowe Karpaty Krosno 4:0 (0:0). Tuż po meczu opiekun pierwszoligowca Mirosław Smyła przyznał, iż jest bardzo zadowolony z postawy swoich podopiecznych.
Dla beniaminka pierwszej ligi, który po rundzie jesiennej kampanii 2015/2016 zajmuje przedostatnie miejsce w drugiej klasie rozgrywkowej, było to ostatnie spotkanie kontrolne w Zakopanem i zarazem pierwsze, które zakończyło się zwycięstwem Zielono-Żółto-Czarnych.
– Trochę zmieniliśmy końcową fazę obozu. Analizując obciążenia, powiedzieliśmy, że chyba damy jeden dzień odpoczynku przed hipertrofią. Zrobiliśmy ją w sobotę, więc chłopcy po ciężkim treningu poszli grać sparing. Niektórzy byli naprawdę megazmęczeni i tak też to wyglądało na boisku – powiedział Mirosław Smyła, cytowany przez „rozwoj.info.pl”.
– Szaleństwa nie było, ale starali się. Pierwsza połowa co prawda na zero z przodu, ale i z tyłu. Przeciwnik nie stworzył chyba nic przez cały mecz. Wszyscy podeszli uczciwie do swoich obowiązków. Jestem dumny, że wytrzymali te mocne dwa dni, a teraz wracają zdrowi do domu. To najważniejsze – kontynuował.
– Nie jest tak, że czekaliśmy na zwycięstwo z utęsknieniem. Zmieniając model gry zespołu, mierząc się z rywalami z ekstraklasy, są małe szanse, że się pojawi, choć oczywiście można wygrać fartownie. Stabilność, podejście do obowiązków, przekonanie do wykonywanej pracy – zaznaczył.
– Wierzę w to, że ta robota się zwróci. Nie spodziewałem się nawet, że aż tyle strzelimy. To wręcz zaskoczenie. Na takim zmęczeniu kilka takich akcji… Chylę czoła przed chłopakami – dodał.