Value po stronie Chinki. Obecnie obie zaliczają podobne wyniki. Próbują w kwalifikacjach do większych turniejów, męczą się w ITF. Chinka ma lepszy bilans spotkań na hardzie. Panova większe sukcesy odnosiła w grze podwójnej. W singlu nie idzie jej już tak dobrze. O ile jeszcze ubiegły sezon miała w miarę przyzwoity, to już w obecnym jest słabiutko.
Rosjanka szerzej dała się poznać w ubiegłorocznym Australian Open gdzie po przejściu kwalifikacji i przebrnięciu 1. rundy stanęła na przeciwko Marii Szarapowej i była bardzo blisko wyeliminowania dużo bardziej utytułowanej rodaczki. Ostatecznie przegrała 5-7 w decydującym secie. Później już było coraz gorzej. Za Chinką przemawia klimat, bo jednak w Azji czuję się z pewnością dużo lepiej i pewniej. Zresztą Chinki czy Japonki na swoim kontynencie zawsze grają ponad poziom. Do tego Lin wygrała już w Kuala Lumpur 2 spotkania kwalifikacyjne. Kursy mnie troszkę zdziwiły, buki chyba zasugerowały się nazwiskiem Rosjanki.
Zhu Lin – Alexandra Panova, typ: 1, kurs: 2,50.