Chirico to – obok Tig – największa rewelacja tegorocznego turnieju w Madrycie. Wynikiem prześcignęła Rumunkę, bowiem awansowała do półfinału, co jednocześnie jest jej najlepszym rezultatem w karierze.
Amerykanka przykuła moją uwagę już jakiś czas temu. Podoba mi się jej tenis, zresztą ona sama jej bardzo uroczą dziewczyną (myślę, że spokojnie znalazłaby się w TOP 15 najładniejszych tenisistek, gdzie od lat królują Ivanovic z Kirilenko 🙂 )
Przed turniejem w Madrycie nawet nie była pewna występu w kwalifikacjach. Dla pewności zarezerwowała nawet bilet w powrotną stronę, na szczęście ranking pozwolił jej na grę. Kwale przeszła ekspresowo, następnie pokonała groźną Niculescu. W kolejnej rundzie wyeliminowała, wspomnianą już, piękną Anę „Ajde” Ivanovic. Śledziłem mecz i byłem pod wrażeniem gry, a właściwie formy Chirico. Pierwszy set przegrała 5-7, ale w kolejnych zupełnie zdominowała Serbkę. W kolejnej rundzie miała zmierzyć się z Azarenką, ale Vika oddała mecz walkowerem. W ćwierćfinale natomiast ograła Gavrilovą 7-6 6-2. Louisa preferuję grę na mączce, co wśród tenisistów zza oceanu jest rzadkością. Jako swoją najgroźniejszą broń uważa forhend. Fakt, ten w stolicy Hiszpanii wygląda znakomicie. Poza tym „Chiri” rzadko popełnia błędy, ale nie jest zbyt pasywna. Potrafi przejąć inicjatywę. Do poprawy na pewno gra przy siatce, ale akurat na clayu można wygrywać wielkie turnieje bez tego elementu.
Dominika to bardzo sympatyczna „divka”. Skoro o urodzie mowa, również niczym nie ustępuje swojej półfinałowej rywalce. „Domi” już w pierwszej rundzie sprawiła dużą niespodziankę wyrzucając z turnieju numer 1. czyli naszą Agnieszkę. Słowaczka rozegrała bardzo dobry mecz. Jest agresywna, lubi dominować na korcie. W kolejnych meczach ogrywała kolejno: Caroline Carcia, Anastasie Pavlyuchenkovą i Sorane Cirstea. Co ciekawe, w każdym z tych pojedynków traciła seta. I właśnie chimeryczność jest słowem – klucz, opisującym grę Cibulkovej. Przez kilka gemów potrafi grać perfekcyjnie, by za chwilę psuć na potęgę. Zresztą przed turniejem w Madrycie, przegrała 2-6 2-6 w Pradze z Krejcikovą.. Nigdy nie wiadomo czego się po Dominice spodziewać. Przy okazji „vse najlepsi” i sto lat dla „Domi”, która właśnie dziś kończy 27 lat.
Spotkanie zapowiada się ciekawie. Obie panie nigdy nie miały okazji grać ze sobą. Myślę, że mecz może być długi i wyczerpujący. Typuję handicap gemowy +3,5 w stronę Chirico ponieważ jest w gazie. Pokazała, że ma charakter. Cibulkova przyciśnięta do ściany się gubi. Jeśli Louisa narzuci swój styl gry, tak jak czyniła to do tej pory, ma wielkie szanse na wymarzony finał.
Dominika Cibulkova – Louisa Chirico (+3,5 gema) 2 @2,00