– Przed nami dobry mecz. Zmierzą się ze sobą dwie klasowe drużyny na fali wznoszącej. Myślę, że kibiców, którzy przyjdą na stadion czeka dużo emocji, bo remis nikogo nie zadowoli. To nic nowego, ale gramy ofensywnie, o zwycięstwo. Cieszę się bardzo, że mimo dalekich wyjazdów w ostatnich dwóch meczach potwierdziliśmy nasza klasę i w Gdańsku i w Stalowej Woli – przytoczyła słowa trenera Tadeusza Pawłowskiego oficjalna strona Śląska Wrocław.
– Spotkanie z Lechią było zbliżone do ideału. Ze Stalą z kolei jak zwykle chodziło o to, by awansować do następnej rundy i to się udało zrobić. Chciałbym podziękować kibicom, którzy w środku tygodnia pojechali tak daleko i nas wspierali. Przed nami Lech. Wszyscy jesteśmy zdrowi, nie mamy zawieszonych zawodników za kartki i oczekuję dobrego meczu – dodał.
Szkoleniowiec Śląska Wrocław może mieć prawdziwy problem z zestawieniem formacji pomocy. Oczywiście dlatego, że dysponują dużą ilością graczy w wysokiej formie. – Bardzo się cieszę, że mamy taką rywalizację. Juan Calahorro, gdy wszedł w Stalowej Woli, to wygrał nam mecz. Ale nie zapominajmy, że cała drużyna przez 85 minut przygotowała mu grunt pod tego gola. Wierzyłem, że Hiszpan strzeli, bo już od kilku spotkań był blisko trafienia do siatki. – podkreślał legendarny napastnik WKS-u.
– Mamy spore bogactwo. Jeśli chodzi o grę Toma, to analizujemy ją, jak i grę pozostałych zawodników, przy pomocy programów komputerowych i to Anglik ma obecnie najlepsze rezultaty. To nie było niespodzianką, że wyszedł w Gdańsku i nie będzie niespodzianką, że zagra z Lechem – zakończył Tadeusz Pawłowski.