Javier Hernandez po raz drugi w ciągu niespełna tygodnia miał kluczowy wpływ na zwycięstwo Realu Madryt. Wypożyczony z Manchesteru United napastnik najpierw zdobył gola dla „Królewskich”, dającego im awans do półfinału Ligi Mistrzów, a minionej niedzieli zdobył dwie bramki, prowadząc swoich kolegów do wygrane z Celtą w Vigo 4:2.
– To nie był nasz najlepszy mecz, ale dzięki Bogu mogliśmy się cieszyć z wygranej. Zawsze powtarzałem, że moje serce i pasja jest na boisku, a nie obok niego – przyznał Meksykanin dla dziennika „Marca”.
– Jestem nauczony, że każdy swój los ma w swoich rękach. Chcę odpowiadać swoją grą i golami. To był bardzo dobry wieczór dla mnie – kontynuował popularny „Groszek”.
– W złych dla mnie chwilach moi bliscy bardzo mnie wspierali i powtarzali, że prędzej czy później dostanę swoją szansę. Takie spotkania dodają mi pewności siebie i będę cieszyć futbolem, gdziekolwiek się znajdę – stwierdził niepewny swojej przyszłości w Madrycie „Chicharito”.
– Będę grał tam, gdzie będzie chciał Bóg. Na razie żyję chwilą obecną, cieszę się z każdej minuty i bramek w Realu Madryt. Nie wiem, czy zostanę tutaj dłużej, to nie zależy tylko ode mnie – podsumował Javier Hernandez.