W hicie dwudziestej kolejki Ekstraklasy Piast zremisował 1:1 z Legią. Bartosz Szeliga przyznał, że jego zadanie przejął Gerard Badia zaraz po wejściu na boisko.
– Trudno się grało na grząskim boisku, ale trzeba się cieszyć z jednego punktu. Odrobiliśmy bramkową stratę i pokazaliśmy charakter, więc z tego należy się cieszyć – powiedział Szeliga cytowany przez oficjalną stronę gliwiczan.
W drugiej połowie wydawało się, że po upadku skrzydłowy Piasta już na boisko nie wróci. – Upadłem na kontuzjowaną rękę i obawiałem się, że coś wyskoczyło. Ale na szczęście wszystko było dobrze i wróciłem do gry – zaznaczył.
Jedyne trafienie dla Niebiesko-Czerwonych – w końcówce spotkania – zaliczył Gerard Badia. – Badi zrobił to, co ja powinienem był zrobić w pierwszej połowie. On wyskoczył idealnie, a mi zabrakło troszkę siły. Uderzyłem sytuacyjnie i tam znalazł się… Kuciak. No szkoda, ale liczy się efekt końcowy. Gerard wykonał tę robotę i chwała mu za to – dodał zadowolony.
– Naszych kibiców było słychać nieraz lepiej niż tych z Legii. Tak to wyglądało z boiska i za to naprawdę ogromny szacunek. Pokazaliśmy się – sportowo i kibicowsko – z bardzo dobrej strony w Warszawie. Daliśmy wszystkim jasny sygnał, że Piast ma moc!