Legio! Kubeł wody dla ochłody!

Stołeczni kibice i główne media mające siedzibę w Warszawie już widzą Legię w 4. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Jednak my chcemy wylać na rozgrzane głowy w stolicy kubeł lodowatej wody z trzech prostych powodów.

1. „It ain’t over ’til it’s over” – jak mawiał legendarny, amerykański bejsbolista Yogi Berra. Dwumecz się jeszcze nie skończył, a w piłce nożnej już nie takie przewagi były trwonione. Przecież w 2005 roku Wisła też jechała do Aten z dużą zaliczką (3:1), aby w rewanżu przegrać z Panathinaikosem 1:4.

2. Zapomnijmy na chwilę o środowym meczu z Celtikiem. Czy gdyby przed spotkaniem zadać pytanie, czy Celtic jest w stanie wygrać u siebie z Legią 3:0, sądzimy, że większość odpowiedziałaby, że to bardzo prawdopodobne. Wojciech Kowalczyk stwierdził nawet na Twitterze, że Szkoci wygrają u siebie 4:0 (tak wiemy, że wyniku pierwszego pojedynku nie trafił;) ). Zatem pamiętajmy, że 3:0 to częsty wynik w futbolu, a to wynik, który premiuje awansem Celtic.

3. Szkoci w rewanżu zagrają w jedenastu, a nie jak przez większą część meczu w Warszawie w dziesięciu. To bardzo istotne, gdyż Legia połowę swoich bramek strzeliła grając z przewagą jednego zawodnika. Mogła strzelić ich znacznie więcej (2 karne i 2 sytuacje Żyry) i wtedy nikt nie miałby wątpliwości.

Żeby nie było wątpliwości. Życzymy Legii awansu do fazy grupowej. Trzymamy za nią kciuki w Szczecinie, Wrocławiu, Krakowie, czy Suwałkach. Chcemy tylko, aby przede wszystkim sami piłkarze oraz stołeczna publika jeszcze nie otwierała korków od szampanów.

Add Comment

Click here to post a comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.