Mirosław Smyła: Można zażartować, że nareszcie zdobyliśmy punkt

– Można zażartować, że nareszcie zdobyliśmy punkt, bo nie przegraliśmy meczu – przyznał tuż po sparingu z trzecioligowym Podhalem Nowy Targ (1:1) szkoleniowiec Rozwoju Katowice, Mirosław Smyła.

Zielono-Żółto-Czarni obecnie przebywają na zgrupowaniu w Zakopanem, które potrwa do 6 lutego. Warto zaznaczyć, iż w ostatnim dniu obozu zagrają jeszcze mecz kontrolny z trzecioligowymi Karpatami Krosno.

– Zagraliśmy sparing, który nie był planowany. Przy pięknej pogodzie i na dobrym boisku. Podzieliliśmy się na dwie drużyny, trochę się wymieszaliśmy. W pierwszej połowie było dużo walki i chaosu, a mało gry. To wynikało z faktu, że po ostatnim tygodniowym mikrocyklu jest niesamowicie duże zmęczenie. Skończyło się 0:0 i nie było zbyt wielu okazji – stwierdził opiekun beniaminka pierwszej ligi, cytowany przez „rozwoj.info.pl”.

– Pierwszych 20 minut drugiej połowy wyglądało dużo lepiej. Stworzyliśmy kilka sytuacji, Filip Kozłowski najpierw strzelił bramkę z minimalnego spalonego, a potem trafił po dośrodkowaniu Wojtka Króla, dzięki takiemu schematowi, który trenujemy. Fajnie się zachował i było 1:0 – kontynuował.

– Z czasem było jednak widać, że te obciążenia pozostawiają rysy w organizmach. W ostatnich minutach było już czekanie na końcowy gwizdek. W jednej jedynej sytuacji, po zagraniu z naszej prawej strony wzdłuż bramki, ktoś „dzióbnął” piłkę w zamieszaniu i wpadła – zaznaczył.

– Można zażartować, że nareszcie zdobyliśmy punkt, nie przegraliśmy meczu, a wszyscy wrócili do hotelu cali i zdrowi. Poruszaliśmy się trochę na dobrym boisku i w totalnym zmęczeniu – dodał.