Typy La Liga: Na co postawić w Grand Derbi?

Klasyk klasyków, mecz wszystkich meczów, stosownych określeń tego wydarzenia jest zawsze pod dostatkiem. Żadne piłkarskie konfrontacje nie wzbudzają tyle emocji co Gran Derbi. Może tylko na krótko w Europie zainteresowaniem „El Clasico” dorównywały derby Mediolanu.

Co kilka miesięcy więc wszyscy wstrzymujemy oddech, lub „zapinamy pasy i odlatujemy”. Każdy z nas jest bowiem fanem „Królewskich” bądź „Dumy Katalonii” i każdy przeżywa równie mocno zwycięstwa czy porażki swoich ulubieńców. Nie inaczej będzie w sobotni wieczór na Santiago Barnabeu.

I. Co warto rozważyć?

1. REAL MADRYT – FC BARCELONA (1, więcej niż 3,5 goli)

INFORMACJE KADROWE: Gareth Bale był bohaterem ostatnich Gran Derbi, gdy w finale Pucharu Króla jego fenomenalny rajd zapewnił „Królewskim” triumf 2:1. Walijczyka tym razem jednak z piłkarskiego święta wyeliminowała kontuzja. Po urazach wracają natomiast do składu „Blancos” Sergio Ramos i Sami Khedira. Większe szanse na występ ma oczywiście ten pierwszy, chociaż forma jaką prezentował ostatnio Raphael Varane budzi małe wątpliwości. Większe doświadczenie w takich meczach przemawia za Ramosem i pewnie taką opcję wybierze Carlo Ancelotti. Wśród gości jednak istotna nowość – Luis Suarez. Choć być może trener Luis Enrique wpuści Urugwajczyka dopiero po przerwie za Pedro lub Neymara. Wysoka dyspozycja, jaką prezentują Xavi czy Iniesta raczej pozbawi także szansy debiutu Ivana Rakitica.

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

Real: Casillas – Carvajal, Ramos (Varane), Pepe, Marcelo – Kroos, Modric, James Rodriguez, Isco – Benzema, Ronaldo

FCB: Bravo – Jordi Alba, Mathieu, Pique, Dani Alves – Iniesta, Busquets, Xavi (Rakitic) – Luis Suarez (Pedro), Messi, Neymar

STATYSTYKA: Na 227 rozegranych w sumie klasyków Real wygrywał 91 razy. Trzy mniej Barcelona. Bilans bramek 384-368 na korzyść „Królewskich” daje średnią trzy gole na spotkanie. 113 razy grano na Santiago Bernabeu i ponad połowę, a dokładnie 64, z takich starć zwyciężali „Blancos”. Goście z Katalonii zwyciężali w 24 przypadkach, w tym słynne 0:5 w sezonie 73/74, gdy grą „Blaugrany” kierował Johan Cruyff i 2:6 sprzed pięciu laty, kiedy już na dobre rozbłysnęła gwiazda Leo Messiego. Ostatnie dwie ligowe w poprzednim sezonie rozstrzygnęła na swoją korzyść „Duma Katalonii”. Po 2:1 na Camp Nou okazała się bowiem lepsza, wygrywając 4:3 w Madrycie. Bramki w spotkaniach na Santiago Bernabeu mimo wszystko zdecydowanie na korzyść Realu – 245:145, co daje wysoką średnią bliską czterech na jedno starcie.

ANALIZA I TYP: Mimo łatwej glorii na Anfield 3:0 bukmacherzy solidnie opłacają wygraną Realu (2,3). Trzeba wszak pamiętać, że Barcelona w tym sezonie nie straciła jeszcze nawet gola! Niesamowita seria Claudio Bravo osiągnęła 720 minut! Kiedyś jednak musi zostać przerwana. Gdzie, jak nie na Santiago Bernabeu? Bale jest piłkarzem, którego ciężko zastąpić, ale to co pokazuje pod nieobecność Walijczyka Isco dodaje pewności nie tylko kibicom Realu, ale przede wszystkim piłkarzom tego zespołu. Oczywiście pewnie Benzema zmarnuje jedną wyborną okazję (wiosną mógł zdobyć co najmniej hat-tricka, gdy perfekcyjnie dogrywał mu kilka razy nieodżałowany Angel Di Maria), ale wzrastająca dyspozycja wszystkich pomocników „Królewskich” i przebojowość włączającego się w kontrataki Marcelo na lewej stronie postawi Barcelonie wysoko poprzeczkę. Tym bardziej, że po drugiej stronie będzie kilku debiutantów, którzy na pewno odczują na własnej skórze atmosferę Grand Derbi. 7:1 lub 1:7 nie przeczuwam, ale zaryzykowałbym skromne 3:2.

2. ESPANYOL BARCELONA – DEPORTIVO LA CORUNA (X lub 2)

INFORMACJE KADROWE: Trener Sergio Gonzaleza może znów skorzystać z usług Abrahama, który trzy tygodnie temu skręcił więzadło poboczne przyśrodkowe w prawym kolanie. Zmagania z wirusem i silnym przeziębieniem kończy także Eric Bertrand. Znikome na występ ma natomiast Sergio Garcia. Kapitan „Papużek” w ostatnim meczu z Atletico doznał urazu rozdarcia ścięgien i nawet nie trenował z grupą, ale tylko na siłowni. Więcej optymizmu panuje w drużynie z Galicji. Po kontuzjach Juana Domingueza (naciągnięte mięśnie ścięgna podkolanowego) i Roberto Canelli (ból ścięgna prawego uda) nie ma już ani śladu, więc obaj są do dyspozycji trenera Victora Fernandeza. Nadal indywidualnie ćwiczy Helder Postiga. Portugalczyk również zmaga się z urazem ścięgien podkolanowych, ale jego szansę na grę zwiększają się z każdą godziną.

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

Opromieniony efektowną wygraną 3:0 z niepokonaną wcześniej Valencią trener Deportivo nie zrezygnuje z Cezarego Wilka, który był jednym z cichych bohaterów meczu na Riazor. Na szpicy w ekipie gości należy spodziewać się Ivana Cavaleiro. Portugalczyk będzie szukał piłek od szybkich Fariny i Cuenki. Po drugiej stronie miejsce Sergio Garcii zajmie zapewne Alex, którego w ataku wspierać będzie silny Ekwadorczyk Caicedo.

Espanyol: Casilla – Javi Lopez, Colotto, Alvaro Gonzalez, Victor Alvarez – Lucas Vasquez, Salva Sevilla, Canas, Victor Sanchez, Montanes – Alex, Caicedo

Deportivo: Fabricio – Luisinho, Sidnei, Insua, Juanfran – Medunjanin, Wilk, Farina, Lucas Perez, Cuenca – Cavaleiro

STATYSTYKA: 30 z 48 takich spotkań przed własną publicznością, w tym cztery ostatnie (a trzy z nich w stosunku 2:0), rozstrzygnęli na swoją korzyść gospodarze. Ekipa z Galicji wygrała w Katalonii z Espanyolem osiem razy, poprzednio siedem lat temu 3:1. Bilans bramek: 102:43 na korzyść „Papużek”, co daje niemal idealną średnią trzy gole na jedno spotkanie. Ostatni mecz obie drużyny rozegrały na początku maja 2013 roku. Wtedy na Riazor górą było Deportivo, wygrywając 2:0.

ANALIZA I TYP: Espanyol walczył dzielnie w Madrycie z Atletico, ale nie dość, że przegrał, to jeszcze stracił swojego kapitana. Sergio Garcia to na tyle ważny gracz tej drużyny, że jego absencja może odbić się na postawie w starciu z podbudowanym potężnie nieoczekiwaną glorią 3:0 nad Valencią zespołem z Riazor. Trudno nie kibicować po cichu ekipie z Galicji, która zapisała swoją piękną historię nie tylko w Primera Division, ale również w Lidze Mistrzów, tym bardziej, że jej barw broni Polak. Pomijając ten patriotyczny fakt, goście naprawdę mają spore szanse na wywiezienie przynajmniej remisu z Katalonii. Kurs 3,4 kusi mocno, tak jak 4,15 na ewentualne zwycięstwo Deportivo.

SEVILLA FC – VILLARREAL CF (1 lub mniej niż 2,5 goli)

INFORMACJE KADROWE: Trener Marcelino Garcia Toral z powodu podobnych kontuzji stracił Chechu Dorado i Mateo Musacchio. Argentyńczyk będzie jednak dłużej pauzował, więc opiekun „Submarinos” musi solidnie przemyśleć nowy blok defensywny, zwłaszcza w obliczu takiego rywala, jaki jest Sevilla FC. W ekipie z Andaluzji zabraknie tylko Fernando Navarro.

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

Unai Emery niezmiennie z jednym klasycznym napastnikiem, ale trójką wszędobylskich i groźnych ofensywnych pomocników. A za ich plecami oczywiście Krychowiak i skuteczny przy stałych fragmentach gry Kameruńczyk Mbia. „Submarinos” postraszą dwójką na szpicy, którą stworzą Meksykanin Giovani i Nigeryjczyk Uche.

SFC: Beto – Coke, Pareja, Carrico, Tremoulinas – Mbia, Krychowiak, Deulofeu, Dani Suarez, Alex Vidal – Bacca

VCF: Asenjo – Costa, Victor Ruiz, Gabriel, Mario – Bruno, Trigueros, Cani, Gomez – Giovani, Uche

STATYSTYKA: Na Estadio Sanchez Pizjuan 11 z 16 takich pojedynków kończyło się sukcesem gospodarzy. Padł jednak tylko jeden remis (bezbramkowy w maju), a „Subamrinos” zwyciężali czterokrotnie, po raz ostatni 2:1 w styczniu 2012 roku. Wcześniej pięć kolejnych spotkań rozstrzygnęli na swoją korzyść piłkarze z Andaluzji. Bilans bramek 28:14 na korzyść Sevilli, co daje słabszą średnią, przekraczającą nieznacznie dwa gole na spotkanie.

ANALIZA I TYP: Villarreal bez Musacchio w defensywie jest łatwiejszym celem dla każdego rywala, więc tym bardziej słabość przeciwnika powinna wykorzystać tak dobrze poukładana drużyna jak Sevilla. Unai Emery to dobry taktyk i tylko raz w tym sezonie był bezradny, gdy jego podopieczni dostali mocno w kość w Madrycie od Atletico (0:4). Poza tym, kurs 2,1 często był dla mnie szczęśliwy, więc może także Wam przyniesie szczęście i trochę gotówki 🙂

II. Nad czym można pomyśleć?

Nad wygraną Athletic Bilbao w Almerii (kurs 2,15). Gdzieś Baskowie muszą się wreszcie przełamać. Dlaczego nie na wschodzie Andaluzji? Zmiana trenera w Kordobie nie wróży natomiast dobrze Realowi Sociedad San Sebastian. Efekt „nowej miotły” może uskrzydlić beniaminka i niespodzianka z fantastyczną przebitką (3,2) jest całkiem realna! Pewniakami tym razem wydają się Valencia i Celta (1,35 i 1,45 odpowiednio), ostrożność zalecałbym przy meczu Getafe z Atletico. Tutaj „pachnie” remisem. Można także zaryzykować, obstawiając wygraną Eibar z Granadą. Co do natomiast Malagi z Rayo – zostawiłbym ten mecz w spokoju.