Typy na Bundesligę: FC Ingolstadt – Borussia Dortmund

Forma: Beniaminek 1. Bundesligi mocno rozczarował w Pucharze Niemiec odpadając w rywalizacji z czwartoligowym Unterhaching po porażce 1:2, a potem równie mocno zaskoczył w lidze, ogrywając na wyjeździe zupełnie niespodziewanie FSV Mainz 1:0. Trzeba przy tym dodać, że triumf gości wcale nie był szczęśliwy, bo ich gra defensywna była na tyle dobrze zorganizowana, że gospodarze stworzyli sobie w tym spotkaniu zaledwie jedną dogodną sytuację do strzelenia gola. Borussia Dortmund natomiast wygrywa od początku sezonu wszystko jak leci i jak chce, strzelając przy tym bardzo dużo goli. W 5 dotychczasowych meczach o stawkę zdobyli aż 16 bramek tracąc przy tym tylko 3 – wszystkie w kuriozalnym czwartkowym meczu w ramach Ligi Europejskiej przeciwko norweskiemu Odds. Po niespełna pół godzinie gry Borussia przegrywała 0:3, by ostatecznie wygrać to spotkanie 4:3, co też pokazuje możliwości, charakter i potworną siłę ofensywną, jaką dysponuje w tym sezonie zespół Thomasa Tuchela.

Nie zagrają: Gospodarze podobnie jak w pierwszym meczu wciąż nie mogą skorzystać z najlepszego bocznego obrońcy 2. Bundesligi – Brazylijczyka Danilo, który przechodzi rehabilitację po operacji palców u nóg i będzie wyłączony z gry jeszcze przez ok. 6 tygodni, a na lekki uraz narzeka opoka defensywy – środkowy obrońca Marvin Matip. Wszystko jednak wskazuje na to, że w niedzielę będzie mógł zagrać. Goście także mają delikatne kłopoty z obsadą linii defensywnej, zwłaszcza jej prawej strony. Na dwa tygodnie wypadł im z kadry Piszczek, nie w pełni sił są nadal Durm i Kirch, a lekkie kłopoty zdrowotne zgłaszał wczoraj Sokratis. O leczącym się od dłuższego czasu Sahinie nie warto nawet wspominać, bo i tak nie miałby w chwili obecnej wielkich szans na grę w podstawowym składzie.

Typ: W czwartkowym spotkaniu przeciwko Odds Tuchel dał odpocząć kilku zawodnikom (Bürki, Weigl i Reus nie grali w ogóle, a Sokratis zagrał tylko 45 minut), którzy w niedzielę na pewno powrócą do składu. Trudno spodziewać się, by po pucharowym boju Tuchel przesadnie rotował, bo po pierwsze to dopiero początek ligi, po drugie szkoda ryzykować utratę punktów w meczu z beniaminkiem, a po trzecie wreszcie – nie ma wielkich możliwości manewru. Nie spodziewam się jednak, by w tym spotkaniu BVB nastawiało się na nawałnicę. Wręcz przeciwnie, oczekuję, że goście będą chcieli szybko strzelić bramkę, by później ze spokojem kontrolować to spotkanie oszczędzając przy tym nieco sił. Lubiącym ryzyko poleciłbym zatem opcje z wynikiem do przerwy i końcowym (2/2) po kursie 2.00, a tym grającym bezpieczniej po prostu gołą „dwójkę” po standardowej stawce.